Paweł Pawlak znów mistrzem z charakteru. Zerhouni poddany w 5. Rundzie.

Drugi z mistrzowskich pojedynków na XTB KSW 113 w Łodzi dostarczył typowo “pasowego” scenariusza: presja, wytrzymałość i finał, który zamknął walkę w najbardziej efektowny sposób. Paweł Pawlak w co-main evencie obronił tytuł wagi średniej, poddając Laïda Zerhouniego balachą na kolano w 5. rundzie (3:09).  Pawlak pokazał doświadczenie: trzymał nerwy na wodzy i nie dawał się wciągnąć w niepotrzebne wymiany. Najważniejsze wydarzyło się w piątej odsłonie. Pawlak doprowadził do sytuacji, w której mógł zaatakować nogę rywala i zrobił to bez zawahania. Balacha na kolano weszła czysto — Zerhouni nie miał wyjścia i odklepał. To zwycięstwo w mistrzowskiej walce, w samej końcówce, idealnie podkreśla najważniejsze cechy Pawlaka: zimna głowa, konsekwencja i odporność.

Powrót po półtorarocznej przerwie i od razu mistrzowski test

Dla Pawła Pawlaka ta walka miała dodatkowy ciężar. Do klatki wracał po blisko półtorarocznej przerwie, spowodowanej problemami zdrowotnymi i rehabilitacją. Przy tak długiej pauzie zawsze pojawiają się pytania: o dyspozycję fizyczną, odporność i o to, czy organizm wytrzyma pełne pięć rund mistrzowskiego tempa, z których Pawlak jest znany.

Podsumowanie

Pawlak odpowiedział w najlepszy możliwy sposób — na pełnym dystansie. Z każdą rundą wyglądał coraz pewniej, nie panikował w trudniejszych momentach i konsekwentnie realizował swój plan. Obrona pasa po tak długiej przerwie tylko podkreśla wagę tego zwycięstwa i pokazuje, że mistrz wagi średniej KSW wrócił nie tylko zdrowy, ale i mentalnie bardzo mocny.

Przewijanie do góry